Witajcie, dziś dla odmiany dodam Lucmione ze szczyptą
Dramione. Niestety ale musiałam ją podzielić na III części . Miłego czytania!
/Veritaserum
Pociąg zajechał na peron. Wysiadłam rozglądając się
wśród tłumu za moim przystojnym chłopakiem. Gdy tylko nasz wzrok spotkał się,
puściłam się biegiem prosto w jego objęcia.
-Witaj kochanie.-Szepną mi prosto do ucha, gdy tylko
znalazłam się w jego umięśnionych ramionach.
-Tak za Tobą tęskniłam –wyznałam przez łzy.
Nie widziałam się z Draco od czasów wojny w Hogwarcie.
Mój przyjaciel Harry zmarł zostawiając nas na pastwę Voldemorta, który
rozporządziłby szkoła nadal funkcjonowała jak wcześniej. Od tego czasu byłam
też dziewczyną największego przystojniaka w szkole- Draco Malfoya.
Chodziłam wcześniej z Ronem, ale on był…no właśnie,
jaki? Był zupełnym przeciwieństwem mojego obecnego chłopaka.
Udaliśmy się prosto do domu Malfoya.
-Pan Lucjusz!
--Witaj Mionko – ucałował mnie w oba policzki na
powitanie.-Właśnie miałem zamiar podać obiad. Na pewno jesteś głodna i
zmęczona. Zjesz może?
-Chętnie-odpowiedziałam z ulgą, że wreszcie coś zjem.
Usiadłam pomiędzy ojcem a synem wdając się w rozmowę.
Zauważyłam brak Narcyzy przy stole.
-Jutro muszę jechać załatwić parę rzeczy u Gringota.
Może pojedziecie tam dotrzymać mi towarzystwa, a później na jakąś pizzę?
Hermiona spojrzała na ukochanego niepewnie.
-Chętnie tato.
-Więc jesteśmy umówieni- ucieszył się ojciec.
Hermiona zaraz po zjedzeniu kolacji udała się do
swojej tymczasowej sypialni i zasnęła w najlepsze.
***
Nazajutrz stali przed ogromną skrytką Malfoy’ów.
Gryfonka miała na sobie krótką szafirową sukienkę i buty na obcasie. Jej włosy
układały się w fale, okalając jej twarz.
Pan Lucjusz wyją ogromną sakwę ze skrytki i odrzekł;
-Pamiętaszby nie mówić o nowym haśle Narcyzie?
-Tak, tak Panie-pokiwał głową pracownik
Na pizzy bawili się świetnie. Miona dawno nie bawiła
się tak dobrze. Wreszcie udali się do domu. Dziewczyna szybko założyła bikini i
położyła się na trawniku przy domu obok basenu. Leżała tak patrząc w niebo,
obok położył się Draco.
-Co tam Szlamciu?- Zapytał pieszczotliwie dostając w
zamian kuksańca w żebra. – Kto ostatni w basenie ten zgniłe jajo-krzykną i
wskoczył do basenu na bombę? Spojrzałam na niego z dezaprobatą i delikatnie tak
by tylko się nie zamoczyć położyłam się na materacu. Sączyłam drinka patrząc
jak Draco popisuje się w wodzie. Nagle poczułam uderzenie wody oraz, że idę na
dno. Silne ramiona oplotły mnie i wynurzyły.
-Draco!!!Co robisz?! – Wrzeszczałam.
-Nie pień się.
-Wychodzę –warknełam. Założyłam szlafrok i usiadłam na
kanapie w salonie. Lucjusz usiadł obok.
-Accio drinki –dwa
zielone napoje przyfrunęły prosto do nas. Upiłam łyk i spojrzałam na byłego
Ślizgona. Przysuną się do mnie i położył nieznacznie swoją dłoń na moim
kolanie. Spojrzałam mu w oczy i czułam, że zaraz się coś zdarzy, gdy
usłyszeliśmy dźwięk przekręcanej klamki, szybko odsunęliśmy się od siebie na
bezpieczną odległość. Draco
wyrwał mi szklankę z dłoni i upił łyk.
-Może byś tak spytał?-Warkną ojciec.
Syn spojrzał z lekceważeniem na ojca.
-Accio
drinki –podał mi nowy drink-chodź do mnie do pokoju –pociągną mnie
za rękaw.
Rzucił mnie na łóżko.
-Draco, nie- powiedziałam stanowczo, gdy tylko się do
mnie zbliżył.
-Zamknij się- powiedział zdejmując ze mnie szlafrok.
Chciałam go odepchnąć, ale on tylko zacieśnił ucisk na moich biodrach. Zaczął
mnie gryźć po szyi.
-Nie chcę –jęczałam-Nie mam ochoty.
-Ale ja mam!-Odparł. Już miałam mu się oddać, gdy
wyrwałam się z amoku.
-Alohomora! –Jednym
zaklęciem otworzyłam drzwi i pobiegłam do jedynej obecnej w domu osoby. Pan
Lucjusz stał ze zdziwioną miną w progu najwyraźniej słysząc nasze wcześniejsze
krzyki. Zapłakana rzuciłam mu się prosto w ramiona.
-Już wszystko dobrze-szeptał, głaskając mnie po
włosach. Poczułam niebiańską rozkosz, gdy delikatnie (w przeciwieństwie do
syna) pocałował mnie.
-Widzisz mamusiu? –Usłyszałam za plecami widząc Draco
z Narcyzą- Widziałem wszystko przez okno!-Wrzeszczał.
-Wyprowadzamy się syneczku- powiedziała Cyzia. Lucjusz
nie protestował tylko stał ze mną w ramionach.
-Chodź kochanie, pojedziemy do Ciebie do domu żebyś
się spakowała. Chyba, że nie chcesz u mnie zamieszkać?
-Oczywiście, że chcę Panie….
-….Lucjuszu, Hermionko.
W domu nie miałam za dużo do pakowania, ale że mój
nowy narzeczony chciał zrobić mi prezent zabrał mnie na zakupy nie szczędząc
galeonów na moje ubrania, buty, kosmetyki oraz dekoracje do nowego pokoju.
Leżałam tak na łóżku przeglądając zakupy, gdy usłyszałam pukanie. Lucjusz wsuną
się do pokoju.
Podał mi ognistą whisky, która obudziła mnie od środka.
-Chcesz zobaczyć tyły domu?-Zapytał, a ja tylko
przytaknęłam głową. Złapał mnie za rękę, po cichu szliśmy krętą ścieżką za
domem, gdy mym oczom ukazała się prywatna plaża z morzem.
-To cudowne –wyjąkałam zachwycona.
-Wiem…Cyzia marzyła o plaży..-Złapał mnie za rękę i
wbiegliśmy do wody. Czułam jak mokre dżinsy i T-shirt kleją się do mnie, ale
nie przeszkadzało mi to. Całowaliśmy się namiętnie, gdy raz po raz fale nas
przykrywały.
-Lucjuszu-mruknęłam, gdy on rozpinał mój biustonosz.
Szlag by trafił podwójne zapięcie. Zaprzestał próbą i powiedział:
-Kocham Cię…-zabierając mnie do domu a tam…
Rano obudziła mnie niska brunetka wyglądająca na
gosposie. Wyglądało na to, że jest na początku ciąży. Na jej fartuszku pisało
‘Helen”
-Pan Lucjusz prosiłby zeszłą Pani na śniadanie-, po
czym wróciła do kuchni.
Szybko się ubrałam i zeszłam na dół. Przy stole
siedział mój ukochany.
-Witaj-pocałowałam go, dosiadając się i chwytając za
jeszcze ciepłe bułeczki z marmoladą. Marzyłam by każdy dzień tak się zaczynał.
***
-Dziecko?-Wyszeptał.
-Tak…
-Tak się cieszę! –Wykrzykną! Ale trzeba Cię dobrze
ukryć…-zamyślił się.
-Dlaczego?-Zdziwiłam się.
-Czarny Pan wybaczył mi wszystko, gdy dowie się, że jestem
zdrajcą krwi zabije nas i dziecko…Mam plan…Będziesz udawać pomocnicę Helen.
-Dobrze…
Nie lubię tego parringu, ale wyszło Ci okej :) Akcja idzie trochę za szybko, ale w miniaturkach trudno zrobić inaczej. Czekam na więcej i pozdrawiam
OdpowiedzUsuń~Ginny
Dziękuje. Niestety ale musiałam się bardzo streszczać...
OdpowiedzUsuńZostałaś nominowana do nagrody Liebster Blog Award Więcej tu: http://miniaturki-na-zawsze.blogspot.com/2015/01/1.html
OdpowiedzUsuń~Chriss
Wyszło to dziwnie... nie do końca rozumiem co tu się dzieje, ale ok, sama kiedyś miałam bardzo podobny parring :) nie wiem o co chodzi z końcówką, jednak cały początek jak i rozwinięcie było dobre, Voldi trochę zbyt łaskawy dla mugolaków, i po raz pierwszy w jakiejkolwiek miniaturce Draco mnie wkurzał! Był straszny.... no ale w końcu to lucmione, a nie take dramione z prawdziwego słodkiego zdarzenia: )
OdpowiedzUsuńPozdrawiam i weny życzę :)
PS. Widzę, że nawet masz mojego bloga wśród innych, jeśli tam zagladasz byłabym bardzo wdzięczna za komentarze :)