sobota, 4 października 2014

Miniaturka „Prywatny ochroniarz"


Cześć,to ja Silencio.Miniaturka dodana troszkę wcześniej ponieważ dopisuje nam wena.To moje pierwsze opowiadanie,więc proszę o wyrozumiałość ;) Życzę miłego czytania.


***
Zima, na dworze było -10 stopni. Jedyne o czym marzyłam to kubek gorącej czekolady i dobra książka. Żeby moje marzenie się spełniło musiałam skoczyć do sklepu po czekoladę. Byłam w połowie drogi, gdy się poślizgnęłam. Poprawka poślizgnęłabym się gdyby nie super refleks ścigającego Slytherinu. Obróciłam się i zobaczyłam wysokiego, przystojnego blondyna. Prawdę mówiąc pogodziliśmy się po wojnie ale nie utrzymywaliśmy bliskich kontaktów.
-Malfoy? Co ty tutaj robisz?
-W tej chwili Granger, to cię trzymam-powiedział z czarującym uśmiechem, pod którym jeszcze bardziej ugięły mi się nogi.
-Granger wiem,że jestem zabójczo przystojny,ale aż tak rumienić się nie musisz.
-Po pierwsze to z zimna a po drugie to wcale nie jesteś przystojny-przecież nie mogłam mu powiedzieć,że jest najseksowniejszym mężczyzną jakiego w życiu widziałam.Za taką urodę powinni karać.
                                                                                   ***
Dwa miesiące później znowu go spotkałam.Umówiłam się z Ginny,no ale nie wypada iść do kogoś z pustymi rękami.Skierowałam się,więc do marketu.Miałam już wziąść cynamonowe ciasteczka,gdy moją uwagę przykuła nasz ulubiona czekolada.Problem był w tym,że była na najwyższej półce.Chciałam poprosić kogoś o pomoc,ale nikogo nie było w pobliżu.Nie dawałam za wygrana,podskoczyłam i dopiero za trzecim razem udało się.Ale to nie była jedna czekolada spadły wszystkie dwadzieścia cztery.Spadły,ale nie na mnie,ponieważ w ostatnim momencie ktoś pociągnął mnie w swoją stronę.Znalazłam się w ramionach Draco.ZNOWU.
-Jej.... dziękuję-nie byłam w stanie wypowiedzieć niczego więcej.
-Nie ma problemu,ale mam jedno pytanie.Dlaczego nie użyłaś różdżki ? 
Teraz to mnie totalnie zatkało-No..wiesz... nie pomyślałam o tym-przyznałam czerwieniąc się.
-Na Merlina!Nigdy nie przypuszczałem,że zobaczę bezradną,zakłopotaną Granger.
Bezczelny jak zawsze Malfoy naśmiewał się ze mnie w najlepsze-Jeszcze raz dzięki-powiedziałam po czym wzięłam czekoladę i poszłam do kasy.
***
Słoneczny piękny piątek.Wracałam z pracy i zamierzałam iść do biblioteki.Moje plany nie zostały jednak zrealizowane,nie mogłam ruszyć się z miejsca.Wpadłam jak Harry i Ron w diabelskie sidła.A mianowicie mój 15-centymetrowy obcas utknął w kracie prowadzącej do ścieków.
-Cholera-zdenerwowałam się-I co ja mam teraz zrobić???
-Nie wierć się tak to może ci pomogę-ni stąd,ni zowąd pojawił się Malfoy.
-Nie trzeba,poradzę sobie!-powiedziałam stanowczo,po czym zaczęłam wykręcać nogę w każdą możliwą stronę.
-Nie rób tak,bo zaraz.....no właśnie
-Ała..-mój obcas wpadł do kanału a stopa bolała jak cholera-Moje szpilki,moje piękne szpilki-zaczęłam cichutko szlochać.
-Ej,mała nie płacz,to tylko buty.
-Moje ulubione buty.
-Dobra jak chcesz nowe to nie marudź tylko chodź.
-Co ?-zapytałam i zrobiłam krok w jego stronę.Po chwili z mojego gardła wydobył się jęk.
-Hermiona co się dzieje ???-zapytał wystraszony blondyn.
-Noga.Napuchła i bardzo boli,nie mogę chodzić-wyjęczałam a po chwili znajdowałam się w ramionach Draco.Wziął mnie na ręce i deportowaliśmy się do niego.
-Usiądź sobie.Powinienem mieć trochę eliksiru wiggenowego-posadził mnie na kanapie,ale ja go nie słuchałam.Byłam oczarowana wnętrzem domu.Urządzony był z klasą tak jak przystało na Malfoya.
Okej.już jestem-wrócił z dwoma kieliszkami wina i eliksirem-Proszę,odpręż się a ja zajmę się twoją nogą.
-Masz zamiar mnie upić?-palnęłam bez zastanowienia.
-Może....-zaśmiał się i obandażował spuchniętą stopę-Gotowe.
-Dziękuję Draco -uśmiechnęłam się a on usiadł obok mnie.
-Nie ma problemu,to drobiazg.No a swoją drogą to co u ciebie Granger ?Gdzie pracujesz?
-Jestem sekretarką szefa Departamentu Przestrzegania Prawa Czarodziejów.
-Nieźle się ustawiłaś.A co u Weasleya?Został już tym sławnym milionerem?-mimowolnie się uśmiechnęłam.Nie wiedziałam,że będzie mi się tak swobodnie rozmawiało z Malfoyem.
-Z Ronem widuję się tylko n święta.Rzucił mnie dla Lawender.Tłumaczył się,że zawsze mnie kochał ale jak siostrę,tak jak Harry.
-Właśnie a co u naszego wybrańca?
-Harry i Ginny są od 3 lat małżeństwem.Mają 2-letniego synka Jamesa.Jest przeuroczy.Tworzą szczęśliwą rodzinę-westchnęłam-No ale opowiadaj co u ciebie.
-Wyobraź sobie,że ja tez jestem singlem.Wiem,trudno w to uwierzyć,że taki przystojny,wysoki,przystojny mężczyzna jak ja nie ma dziewczyny.
-Wysoki,przystojny a do tego bardzo skromny-powiedziałam i dopiero po chwili zrozumiałam sens moich słów.
-Widzisz Granger tak się ostatnio broniłaś a teraz sama mówisz że jestem nieziemsko przystojny.No ale wracając do tematu.Razem z Blaisem założyliśmy firmę.Produkujemy miotły i gadżet do Quidditcha.Byłem z Astorią,ale po roku zdałem sobie sprawę,że leci na moją kasę a nie na mnie i zerwaliśmy.
Siedzieliśmy tak jeszcze bardzo długo i wspominaliśmy czasy Hogwartu.Gdy zaczynaliśmy trzecią butelkę wina poczułam zmęczenie i oparłam głowę o ramię Malfoya.
-Wygodnie ci?-zapytał po pewnym czasie.
-Nawet nie wiesz jak bardzo-odpowiedziałam zgodnie z prawdą.
-To co,wychodzi na to,że już trzy razy cię uratowałem.Jestem twoim prywatnym ochroniarzem-zaśmiał się.
-Wolę określenie anioła stróża.
-Może być-odgarnął niesfornego loka z mojej twarzy-Ale ty jesteś piękna-powiedział zmysłowym głosem,ujął moją twarz i nasze usta złączył się w pocałunku.Czułam że unoszę się nad ziemią.Całował delikatnie ale z pasją.Nie minęło nawet 5 minut gdy znaleźliśmy się w jego sypialni.
***
Draco i ja jesteśmy małżeństwem już cztery lata.Mamy 3-letniego syna Scorpiusa i 6-miesięczną córeczkę Lucy.Tworzymy naprawdę szczęśliwą,kochającą rodzinę.Nie mogłam wymarzyć sobie lepszego męża i ojca moich dzieci.Zawsze wie jak mnie uszczęśliwić,pocieszyć lub rozśmieszyć.Ratował mnie jak to mieliśmy w zwyczaju przynajmniej 3 razy w miesiącu.Za każdym razem gdy potrzebowałam pomocy on akurat przez przypadek był przy mnie.Ja jednak wiedziałam,że to nie przypadek,to mój anioł stróż nade mną czuwa.

11 komentarzy:

  1. Słodkie, urocze i takie nie-dramione :D
    Sorki, ale ja to ja i muszę trochę pokrytykować.
    Czytając to nie czułam się tak, jakbym czytała Dramione. W ogólne nie lubię czytać opowiadań i miniaturek, jak nasi bohaterzy są już dorośli, ale to nie błąd, tylko po prostu mój grymas. Po prostu nie potrafię wyobrazić sobie ich dorosłych! :D Po drugie Draco bez żadnych docinek? No ja rozumiem, że się zmienił po wojnie, ale no bez przesady. Draco bez docinek, to jak żołnierz bez karabinu. Przynajmniej według mnie.
    Torchę błędów interpuncyjnych, doszukałam się też gdzieś powtórzenia, ale już nie pamiętam gdzie.
    Ogólnie całość jest niezła. Patrząc po tym, że to twoje pierwsze opowiadanie, mogę ci szczerze powiedzieć, że jeszcze dużo pisania przed Tobą i już widzę, że kiedy będziesz pisać tyle ile ja, to na pewno będziesz ode mnie lepsza. Powiedziałabym nawet, że gdyby poprawić parę błędów w twoim opowiadaniu, już byś pisała lepiej.
    To tyle ode mnie. Czekam na kolejną miniaturkę i zapraszam do mnie:
    http://araneicallidus.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  2. Dziękuję za rady,na pewno skorzystam ;)

    OdpowiedzUsuń
  3. Korzystaj z weny. Ciekawy pomysł,aby uchwycić bohaterów jako dorosłe postacie. Osobiście uważam,że dobrze Ci idzie,ale czekam na dłuższe opowiadania. ; ) Z chęcią będę czytała kolejne Dramione.

    OdpowiedzUsuń
  4. Dziękuję za motywacje do dalszej pracy :)

    OdpowiedzUsuń
  5. Bardzo miłe, relaksujące opowiadanie ;) Nie jest to szczyt możliwości pisarskich, ale to Twoje pierwsze, więc nie ma się co przejmować, bo jest dobrze :D. Jedynie znowu zabrakło mi jakiejś głębszej akcji, właśnie dlatego nazwałam je "relaksującym"

    Pozdrawiam ciepło,
    Ginny

    OdpowiedzUsuń
  6. Serdecznie dziękuję za taki miły komentarz ;)

    OdpowiedzUsuń
  7. Bosze, ta miniaturka jest taka słodka, że zaraz przytyje *.*

    OdpowiedzUsuń
  8. Zapraszam: http://miniaturki-i-opowiadania.blogspot.com/
    Przepraszam za spam, ale nie macie zakładki spamownik. ;)

    OdpowiedzUsuń
  9. Mmmm, uroczo :3
    Albo jakby powiedziała moja koleżanki: rozkosznie!
    Draco, Draco! Byłam pewna, że to on macza palce w tych "wypadkach" Hermiony :D Bo jakim cudem tak nagle się pojawiał gdy tego potrzebowała ^^
    Miniaturka wspaniała! Pomysł też! Bohaterzy.. też :D

    Minus - interpunkcja :<
    Radziłabym poprosić kogoś o zbetowanie ;)

    Pozdrawiam ciepło,
    L♥

    OdpowiedzUsuń
  10. Jej ;) Dziękuję.Bardzo się cieszę,że miniaturka Ci się spodobała.Niestety interpunkcja od zawsze była moją słabą stroną,ale popracuję nad tym :)

    OdpowiedzUsuń
  11. Lavender... mały błąd, ale rzucił mi się w oczy. Scena w sklepie przypomniała mi też moją miniaturkę, co oczywiście nie oznacza, że nie wpadłyśmy na podobny pomysł :) Szczerze mówiąc, Draco jaki taki Anioł Stróż sprawdza się wręcz genialnie. Szkoda, że nie można takiego kupić albo wypożyczyć :) W każdym razie gratuluje pomysłu i życze weny!
    Venetiia Noks :)

    OdpowiedzUsuń