piątek, 10 października 2014

Miniaturka „W zdrowiu w chorobie ”




Witam wszystkich ;* Miniaturka dzień wcześniej.Mam nadzieję,że się spodoba.Wena jakoś mi nie dopisała ale coś tam jest. ~Silencio      

 „W zdrowiu w chorobie ” 

Hermiona Granger spacerowała ulicami Londynu.Już nie była Panną-Wiem-To-Wszystko,jak za czasów Hogwartu.Strasznie się zmieniła.Dawna burza włosów układała się w śliczne loki a jej zęby były białe i proste.Nabrała również kobiecych kształtów.Niejeden mężczyzna się za nią oglądał,ale ona nie potrzebowała miłości.Nie chciała znów cierpieć.Ktoś już ją wystarczająco skrzywdził.A tą osobą był nie kto inny,jak Ronald Weasley.Mianowicie trzy lata temu rzucił ją gdy dowiedział się,że zostaną rodzicami.Gryfonka załamała się i poroniła.Od tamtego czasu Hermiona z nikim się nie wiązała.Zamknęła się w sobie i odcięła od świata.Jedyne co ją tutaj trzymało to praca w bibliotece i przyjaciele.Blaise i Ginny zawsze byli dla niej wsparciem a od pewnego czasu nawet Draco.Z arystokratycznej,tlenionej fretki wyrósł wysoki,dobrze zbudowany,przystojny mężczyzna.Zmienił równiez swoje poglądy na temat czystości krwi.Jest naprawdę dużym oparciem dla Hermiony,zawsze może na niego liczyć.
                                                                           ***
Dziewczyna właśnie doszła do biblioteki,w której pracowała.Uwielbia to miejsce.Cóż się dziwić skoro było tam mnóstwo książek,które Hermiona tak bardzo kocha.Czas bardzo szybko jej dziś minął.Nim się obejrzała ostatnia dziewczynka przyszła wypożyczyć książkę.Gdy zamykała bibliotekę poczuła,że ktoś za nią stoi.Obróciła się i zobaczyła wielki bukiet czerwonych róż.
-Część piękna-Malfoy wychylił się zza kwiatów-To dla ciebie.
-Draco,nie musiałeś-odebrała bukiet i cmoknęła chłopaka w policzek.On z kolei objął ją w talii co jej zupełnie nie przeszkadzało.
-To co dzisiaj robimy?Teatr,kino czy może jakaś impreza?
-Może kino?Grają naprawdę dobrą komedię.
-Nie ma problemu ale pod jednym warunkiem.Po filmie idziemy do mnie.
-No niech ci będzie.
                                                                          ***
Właśnie tak mijały dni Draco i Hermionie.On zawsze przychodził po nią po pracy i razem spędzali czas.Musicie wiedzieć,że blondyn już kilkakrotnie proponował gryfonce aby zostali parą.Idealnie się dogadywali,wręcz rozumieli się bez słów ale za każdym razem dziewczyna odmawiała.Tłumaczyła się,że jest jeszcze za wcześnie.Draconowi bardzo zależało na Hermionie,dlatego nie poddawał się i próbował dalej.Zauważył,że ostatnio brunetka jakoś dziwnie się zachowuje.Jest przygnębiona i smutna co go bardzo martwiło.Próbował z nią porozmawiać i pocieszyć ale bez skutku.
                                                                          ***
-Hermiona?Hej to ja Draco.Dzwonię spytać czy dzisiejsza kolacja jest aktualna?
-Przepraszam cię bardzo,ale chyba nie dam rady.Strasznie źle się czuje-ledwo co powiedziała krztusząc się.Wiedziała,że zrobi przykrość ślizgonowi,ale nie była w stanie ruszyć się z łóżka.
-No...to nie brzmi najlepiej.W takim razie zaraz u ciebie będę.
Dziewczyna nawet nie zdążyła zaprotestować bo chłopak się rozłączył.Po 10 minutach trzasnęło i pojawił się Draco.
-Jejj...nie wyglądasz za dobrze-przyznał po czym podszedł do Hermiony i dotknął jej czoła.-Skarbie,masz gorączkę i to wysoką.Poczekaj tu chwilkę,zrobię ci herbatki.I nie waż sie wychodzić z łóżka,musisz się wygrzać.
-Draco,dziękuję,że tu przy mnie jesteś.Nie wiem co bym bez ciebie zrobiła.
-To drobiazg-pocałował ją w czoło i poszedł do kuchni.
Hermiona nigdy nie okazywała mu uczuć tak jak powinna.Nie potrafiła.Wiedziała,że będzie cierpiał jeszcze bardziej niż ona.Ale z drugiej strony on zasługuje na szczerość.
Blondyn z dwoma kubkami napoju wsunął się obok gryfonki pod pierzynkę i podał jej herbatę.
-Draco możemy porozmawiać,ale tak szczerze ?
-No jasne a o czym ?
-O nas.Posłuchaj to nie tak,że nic do ciebie nie czuję.Jesteś mi bardzo bliską osobą,ale nie chcę żebyś później cierpiał czy żałował.
-Kochanie ja nie...
-Pozwól mi dokończyć.Kiedy to wszystko się skończy,kiedy mnie już nie będzie chcę,żebyś nie wracał do przeszłości.Ułożysz sobie życie i będziesz szczęśliwy.Możesz mi to obiecać ? 
-Hermiona,ty masz naprawdę wysoką temperaturę.Napij się i prześpij.Gorączka nie będzie cię tak męczyła i szybciej spadnie-w głosie Malfoy'a można było wyczuć troskę i strach.Gryfonka musiała mieć bardzo wysoką gorączkę skoro zaczęła gadać takie farmazony.Dziewczyna nawet nie zauważyła,że Draco dolał jej do herbaty eliksir słodkiego snu.Chłopak przez cały czas przy niej siedział.Bardzo się o nią martwił,ponieważ była dla niego wyjątkową osobą.W środku nocy przebudziła się.
-Draco?Co ty tutaj robisz ?-powiedziała zaspanym głosem,jednak po chwili wszystko sobie przypomniała-A no tak...Która godzina ?
-Przed trzecią-blondyn próbował zapanować na opadającymi powiekami-I jak się czujesz ?
-Już lepiej,ale za to ty nie wyglądasz za dobrze.W tej chwili masz wrócić do siebie i się natychmiast położyć-mimo tego,że była chora jej głos nadal brzmiał ostro i stanowczo.
-Zostanę z tobą na wszelki wypadek-zaoferował Draco.
-Naprawdę nie ma takiej potrzeby-zapewniała dziewczyna
-No dobrze,ale jakby coś się działo to dzwoń,dobrze?
-Obiecuję-ślizgon na pożegnanie pocałował Hermionę i deportował się do siebie.
                                                                     ***
 -Ginny???Czy ty płaczesz?...Uspokój się i powiedz jeszcze raz tylko wolniej.....Co?Hermiona w szpitalu?.....Nic się nie martw,już tam jadę.
Przez całą drogę do św.Munga obwiniał się o to,że nie został z nią na noc.Może takto nie trafiłaby do szpitala.Jego głowę zaprzątało 1000 myśli.Jeżeli to coś poważnego?Nigdy by sobie tego nie wybaczył.Co jeżeli skrzywdził osobę najbliższą jego sercu?
                                                                     ***
-Hermiona,skarbie co się stało?-wpadł do sali,w której leżała panna Granger.
-Draco-powiedziała ledwo słyszalnym głosem-To moje ostatnie tygodnie.
-O czym ty mówisz ?
-Mówię,że od roku mam raka,Pogorszyło mi się.To są moje ostatnie dni życia.Draco ja umieram-powiedziała a łzy spłynęły jej po policzku.
-Mionka,to nie może być prawda!Nie,nie...to są jakieś żarty-blondyn nie mógł uwierzyć,że już za niedługo kobieta,którą kocha zniknie z jego życia-Dlaczego nie powiedziałaś mi wcześniej?
-Ja...ja się bałam,że ty mnie zostawisz i zostanę z tym wszystkim sama-powiedziała spuszczając głowę.Było jej głupio,że tak osądziła chłopaka.
-Kochanie nigdy bym cię nie zostawił i nie zostawię-powiedział przytulając ją do siebie-Zrobię wszystko,żeby cię z tego wyciągnąć.
                                                                  ***
Przez kolejny tydzień Draco codziennie przychodził do Hermiony i siedział przy niej całymi dniami.Robił wszystko,żeby ten czas jej umilić.Załatwił jej nawet osobną salę w św.Mugu,aby mogła czuć się swobodnie.Rano przychodziła do niej Ginny,która jako jedyna od samego początku wiedziała o chorobie.Popołudniu Malfoy zmieniał się z Rudą i siedział z gryfonką do późnego wieczora.Tak wyglądał każdy dzień Hermiony od przyjazdu do szpitala.Minęły dwa tygodnie a brunetka czuła się coraz gorzej.Schudła,zmizerniała i nie miała na nic ani siły,ani ochoty.

                                                                       ***
-Kochanie,już jestem-wparował rozpromieniony Draco-mam dobre wiadomości.Jutro przyjedzie do ciebie specjalista z Japonii.
Hermiona pokiwała głową.Chłopak spodziewał się innej reakcji.Podszedł i złapał ją za rękę.
-Hermi,słyszysz?Jest jeszcze szansa.Wyzdrowiejesz i już zawsze będziemy razem.
-Draco...jest za późno-powiedziała jak przez mgłę-To jest koniec.Nic nie możesz już zrobić.Jedną nogą jestem już tam,na górze.
-Hermiona miałaś wyzdrowieć.Miałaś zostać moją żoną,urodzić gromadkę ślicznych dzieci,mieliśmy się razem zestarzeć...-mówił a łzy kapały mu na zieloną koszulę
-Czy...czy ty naprawdę chciałeś założyć ze mną rodzinę?
-Oczywiście,że tak,ponieważ cię kocham!
Po tych słowach dłoń Hermiony opadła bezwładnie na łóżko a powieki delikatnie zamknęły się.Właśnie w tym momencie Hermiona Granger odeszła z tego świata już na zawsze.Pomimo,iż spotkało ją w życiu wiele złych rzeczy odeszła w szczęściu,ponieważ była przy niej osoba bliska jej sercu.
                                                                        ***


Draco Malfoy po śmierci ukochanej kompletnie się załamał.Parę dni po pogrzebie Draco popełnił samobójstwo.Bez Hermiony jego życie nie miało sensu.To ona była całym jego światem a odchodząc zabrała go ze sobą.Czy w zdrowiu,czy w chorobie już zawsze będą razem.....

9 komentarzy:

  1. Piękna! Aż się wzruszyłam :( Podoba mi się, że nie jest to takie typowe Dramione tylko subtelniejsza wersja. Bardzo mnie poruszyłaś... Aż muszę sobie nad tym pomyśleć ._.

    Pozdrawiam
    ~Ginny

    OdpowiedzUsuń
  2. Nie wiem co napisać.
    Jedna z piękniejszych miniaturek jakie czytałam.
    Bardzo możliwe, że zareagowałam płaczem, bo taka sama historia jak tu przydarzyła się mojej kuzynce. Ale, to .. wzruszyłam się.
    Nie wiem co napisać.
    Poruszona,
    Lupi♥
    PS. Czemu taka krótka? ::<

    OdpowiedzUsuń
  3. Nawet nie wiesz jaką radość sprawiłaś mi tym komentarzem :)
    Jest mi przykro z powodu Twojej kuzynki... :c
    Spróbuję pisać dłuższe miniaturki ;)

    OdpowiedzUsuń
  4. Śliczna i wzruszająca :*

    Luna

    OdpowiedzUsuń
  5. Mionka ;-; płaczę.
    Piękne. Chyba każda z nas chciałaby mieć takiego mężczyzne, nieprawdaż?
    Miniaturka wzruszająca. Krótka, ale treściwa. Życze Weny, i czekam na następne!
    -Koleżanka od Lucjusza i Cyzi xD

    OdpowiedzUsuń
  6. Jej ;* Bardzo się cieszę,że Ci się podoba.Z niecierpliwością czekam na Twoją ;*

    OdpowiedzUsuń
  7. O Merlinie... ale deprecha! Po przeczytaniu tego, to nic tylko zakopać się pod koc i wyć. Przypomniała mi się "Szkoła uczuć"... Naprawdę wole Happy Endy :) W każdym razie miniaturka ciekawa i emocjonalna - plus :)

    OdpowiedzUsuń