sobota, 28 marca 2015

Wszystkie odcienie Draco - PROLOG

                                 'Wszystkie odcienie Draco'
                                                                    Prolog
                         
 Witajcie! Mam dla was opowiadanie. Podejrzewam, że coś koło 15-20 rozdziałów. Nie obiecuje, że będą dodawane regularnie, ale postaram się o to. Nie ukrywam również, że może się później pojawić parę scen 18+, nie będą to brutalne sceny, ale wolę uprzedzić o tym. A tym czasem trzymajcie się, zapraszam. ~Veritaserum 

Czarny Mercedes zaparkował na krawężniku przed cukiernią. Przy oknie siedziała piękna brunetka, pracowała na laptopie i popijała poranną kawę, którą zagryzała jeszcze ciepłym rogalikiem.Mężczyzna przyjrzał się nieświadomej obserwatora kobiecie.O tak, długie nogi, zgrabne pośladki (widać, że chodzi na siłownię, przy mnie trzeba mieć dobrą kondycję, żeby nadążyć za mną), kaskada brązowych loków, duże oczy i usta ( o tak duże usta, i te wargi mmmm...co ona tymi ustami mogłaby zrobić). Mógł mieć każdą, pragnął jej, pragnął jej ciała, jej pożądania, zobaczyć ją nagą, pieprzyć ją. Ten rudy przydupas Ron dosiadł się do stolika, pocałował ją w policzek. Nie, to nie możliwe. Zresztą i tak zostawi go dla mnie. Uchylił kawałek szyby, tak żeby było widać tylko kawałek blond czupryny i złote Ray Bany. O tak..ona będzie moja...
-Henry proszę zadzwoń do Elizabeth żeby odwołała dzisiejsze spotkania. Mam ważną sprawę do załatwienia.
-Tak jest proszę pana. Czy coś jeszcze?
-Zaczekaj na mnie.
Blondyn wkroczył pewnym krokiem do kawiarenki, rudego nie ma, pewnie poszedł do łazienki. Dosiadł się do stolika, brunetka spojrzała na niego znad laptopa.
-Przepraszam, ale tu jest zajęte- wyjąkała, wyraźnie zaskoczona urodą gościa.
-Ja tylko na chwilkę Hermiono.
-Znamy się?- policzki jej się zaczerwieniły, źrenice rozszerzyły, zacisnęła pięści. Dobry znak.
-Spotkajmy się w Le Gavroche. Potrzebuje ludzi takich jak ty do pracy - ale nie takiej jak myślisz piękna-pewnie jakąś już masz, ale sowicie Ci wszystko wynagrodzę.
-Ja tak, chętnie...znaczy...Oczywiście. Może jutro?
-Jutro o szesnastej. Wyślę po Ciebie Henrego. Gdzie mieszkasz?
-Przy Stamford.
-Wspaniale- wyjął czarnego iPhona, i wpisał w notatki ulicę.
 Hermiona ciężko oddychała, czyżby jej się podobał? Położył na stolik wizytówkę i bez słowa wyszedł.

                                                                   ***
                                              Hermiona
Poranna kawa w Starbucks, idealne rozpoczęcie dnia. Cholera, durny laptop znów się zawiesił. Kolejny dzień przeszukuję oferty pracy.
-Hermiona- Ron, jej przyjaciel dosiadł się do stolika.- co słychać?
-Ehh... nadal nic. A u Ciebie?
-Będzie źle, jeśli zaraz nie skoczę do kibelka.
Wywróciłam oczami, cholera, jaki on przystojny, dosiadł się...zaraz dostanę palpitacji. Co za ciało...
-Przepraszam, ale tu jest zajęte- wyjąkałam, zaskoczona tym przystojnym blondynem.
-Ja tylko na chwilkę Hermiono.
-Znamy się- poczułam jak robi mi się gorąco.
-Spotkajmy się w Le Gavroche. Potrzebuje ludzi takich jak ty do pracy - w życiu się nie wypłacę za kolację tam-pewnie jakąś już masz, ale sowicie Ci wszystko wynagrodzę.
-Ja tak, chętnie...znaczy...Oczywiście. Może jutro?- jąkam się jak głupia, ale wreszcie znajdę pracę, i to u takiego ciacha!
-Jutro o szesnastej. Wyślę po Ciebie Henrego. -ma szofera-Gdzie mieszkasz?
-Przy Stamford.
-Wspaniale- wyjął czarnego iPhona, wystukał coś, położył wizytówkę na stole i bez słowa wyszedł.
Treść zaskoczyła mnie bardziej niż gość:
                            
                        

                                                        Draco Malfoy
                                            Malfoy Organization Holding 

                                                         290-783-213