Witam, witam! Nawet nie wiecie jak się cieszę, że do Was wracam (teraz już z całkowicie samodzielnie napisaną miniaturką)!
Wracam z zapałem do pisania i głową pełną pomysłów.
Ostatnio zaczęły mnie dręczyć wyrzuty sumienia, że piszę nowe opowiadanie, a nie mogę skończyć tego nieszczęsnego Lucmione.
Więc dziś w przeciągu godziny napisałam zakończenie 'Wszystko dla niego...' i z czystym sumieniem mogę dalej pisać.
Mam nadzieję, że wam się spodoba!
I...witajcie z powrotem drodzy czarodzieje! :*
~Veritaserum
Oczy miałam zamglone,mimo że już dawno było po wszystkim nadal odczuwałam ból.
-Lucjusz..?- wychrypiałam zbierając w sobie resztkę sił.
-Hermiona! Nareszcie..-narzeczony złapał mnie za rękę, dopiero teraz zauważyłam, że cały czas siedział przy mnie. Ciekawe jak długo już tu leżę?
-Gdzie Rose?-zapytałam zaniepokojona o córeczkę
-Cśś kochanie, jest z Fleur naprawdę dużo mi pomogła, wypoczywaj musisz nabrać sił. Śmierciożercy uciekli, Voldemort nie żyje, Czarna Różdżka zniszczona..Teraz będzie już dobrze.
Powoli wstałam i rozejrzałam się- dom był zrujnowany.
-Nie przejmuj się- pocieszył mnie- niedługo to naprawią.
Przytuliłam się do ukochanego, jedyne czego teraz brakowało mi do szczęścia to Rose..
-Masz teraz dużo czasu,żeby zaplanować wesele- wyszeptał mi do ucha.
-Kocham Cię - odpowiedziałam całkiem szczerze.
-Mamo!
Ujrzałam małą blondyneczkę biegnącą w moją stronę,.
-Zobacz zerwałam Ci kwiatuszka!
-Oh ,dziękuje córeczko! Będzie w sam raz do mojego bukietu ślubnego.
-Tak naphawdę Hermiono..to wszyhstko gotowe. Wystahczy wybhać suknię..a ja makijaż i resztę zrobię.
-Uhm..Tak, dziękuje Fleur.
-Nie cieszysz się? -zaniepokoił się Lucjusz.
-Cieszę kochanie,ale...jestem zmęczona..
-Psecies cały cas spałaś mamusiu. -po krótkim namyśle powiedziała Rose.
-Wiem córeczko, wiem- pocałowałam swój skarb w głowę i bezsilnie opadłam na łózko.
-Daj mamuni odpocząć- Blondynka wzięła młodą pannę Malfoy na ręce i razem z Lucjuszem wyszli, pozwalając mi zapaść w błogi sen.
***
Nastąpił dzień mojego ślubu. Wszystko było dopięte na ostatni guzik. Idealny wystrój w kolorze kości słoniowej doskonale wpływał na weselny nastrój. Ślub miał być bardzo kameralny, odbywał się w zamku Lucjusza. Wśród gości znaleźli się: Ron, Molly, Artur, George, Percy, Bill, Draco, Hagrid, paru nauczycieli oraz nieznani mi przyjaciele Lucjusza.
Na weselu ku mojemu zaskoczeniu Draco bardzo chętnie zajmował się swoją siostrzyczką.
-Witaj Draco- rozpoczęłam rozmowę.
-O, hej mamuśko- zachichotałam przytulając się do byłego chłopaka, już dawno mu wszystko wybaczyłam i nie chciałam ciągnąć naszych kłótni dalej.
-Tak na serio to mam ci teraz mówić mamo?
-Draco..może wezmę już Rose? Nie chcę,żeby ci przeszkadzała..
-Nie przeszkadza..-zaprzeczył łaskocząc bardzo podobną do siebie siostrę- aczkolwiek tak wyobrażałem sobie nasze wesele...
-No cóż, przykro mi.-uśmiechając się na pożegnanie i idąc w kierunku męża zostawiłam moje 'dzieci' w tyle.
Nagle paru czarodziei zaczęło krzyczeć;
-Zdradziłeś nas Lucjuszu! Inferno!
Dekoracje momentalnie zajęły się ogniem, a goście uciekali w popłochu, deportując się do swoich domów. Tak rozpoczęła się walka, kolejna w moim życiu.
-Hermiono za 5 minut będę u ciebie w sypialni, spakuj najpotrzebniejsze rzeczy. Śmierciożercy nie darują mi,że zabiłem ich przywódcę!
Zrobiłam to co kazał Lucjusz, nie zważając na to, że z każdym krokiem moja suknia się drze.
W pokoju złapałam torbę bez dna i wrzuciłam do niej trochę pieniędzy i ubrania.
Tak jak powiedział 5 minut później do pokoju wbiegł Lucjusz z dziećmi.
-Hermiono nie mogę go tu zostawić to mój syn..
-Zamknij się i deportuj nas w jakieś bezpieczne miejsce- przerwałam zdenerwowana.
Już po chwili stałam przed hotelem 'Hilton' we Francji..
-To tu-mruknął kierując się do recepcji.
Hotel był naprawdę bogato wystrojony.
-Pan z trójką dzieci? -zapytała recepcjonistka.
-Nie, dwa pokoje poproszę. Jeden małżeński. Nazwisko Malfoy.
-Ach tak przepraszam, że pana nie poznałam Panie Lucjuszu. Już prowadzę do pana apartamentów.
-Przykro mi, że tak to się skończyło..-zaczął,gdy już rozpakowaliśmy się w pokoju.
-To nie twoja wina..to taka wcześniejsza podróż poślubna- pocieszyłam męża.
Zaśmialiśmy się i już mieliśmy iść spać,gdy usłyszeliśmy nieśmiałe pukanie do pokoju.
-Proszę -krzyknęłam i ujrzałam w progu 'nasze dzieci'
-To Narcyza- powiedział ze łzami w oczach Dracon - to ona o wszystkim powiedziała..
-Synku..nie przejmuj się.
-Chciałem tylko,żebyś to wiedział...w takim razie idziemy z Rose spać. Dobranoc
-Dobranoc-odpowiedzieliśmy chórkiem, po czym wreszcie zasnęliśmy.
***
Drogi pamiętniku
Wybacz, że tak dawno nie pisałam ale w naszym nowym dworku było naprawdę mnóstwo roboty. Cieszę się, że Draco nam pomaga. W końcu też chce tu z nami zamieszkać. Rose ma już cztery latka, jest taka kochana! Tylko w jednej kwestii wychowawczej nie możemy się zgodzić. On jej kupuje takie drogie ubrania i zabawki! Nadal nie przyzwyczaiłam się do luksusu,w którym żyje. Boję się jak rozpieści Louisa, on jest jeszcze taki maleńki...Poza tym wydaję mi się, że znów jestem w ciąży. Z jednej strony się cieszę, a z drugiej obawiam jak Lucek zareaguje na tą wiadomość (w końcu to dla niego czwarte dziecko)..marzy mi się jeszcze jeden chłopiec.
Ale trzeba żyć teraźniejszością.
Właśnie..
Kończę, gdyż urządzamy piknik w ogrodzie..słyszę jak Draco goni Rose na dole..mam nadzieje,że się nie wywróci..
O nie! Louis płacze! Do zobaczenia pamiętniczku, zobaczymy co przyniesie życie :*
Fajna miniaturka choć strasznie szybko się wszystko dzieje i trochę nie logicznych zdań jest ale poza tym nie jest źle ;)
OdpowiedzUsuńZdaję sobie z Tego sprawę :) Tak jak wcześniej pisałam, chciałam to już zakończyć. Dziękuje za komentarz.
UsuńPozdrawiam Verita :*