sobota, 6 grudnia 2014

Miniaturka LUCMIONE ''Wszystko dla niego...'' cz.II

Witajcie. Mam dla was obiecane Lucmione. Wybaczcie, że tak długo musieliście czekać. Jest to druga część, jeżeli ktoś nie czytał pierwszej serdecznie zapraszam ;) Już niedługo świąteczne Dramione. Miłego czytania.
                                                                                                                                           /Veritaserum

                                                                    Część II

Hermiona szła przez ogród myśląc o wydarzeniach poprzednich miesięcy...Zerwała z Draco, związała się z Lucjuszem, mieszka u niego w domu, a co najlepsze niedługo na świat miało przyjść ich dziecko. Niestety nie wszystko było tak, jak to sobie wymarzyła. Hermiona musiała żyć w ukryciu...gdyby Voldemort dowiedział się, że będą mieć z Lucjuszem dziecko napewno skazałby go na śmierć.Usiadła na trawie i wystawiła twarz w stronę słońca bawiąc się źdźbłem trawy. Skurcz wstrząsną jej ciałem... "Nie to na pewno jeszcze nie teraz'- pomyślała. Wierzyła w to dopóki nie przyszedł następny i następny.
-Lucjusz! -zawołała.
-Tak?Na Merlina! Helen zrób coś z tym!
-Nie jedziemy do Munga ?-pisnęła.
-Chcesz żeby cały plan poszedł w cholerę? Dowiedzą się przecież, żę dziecko jest pół krwi..
Dalej wszystko potoczyło się bardzo szybko, nawet nie wiem kiedy trzymałam w rękach Rose.
-Och Rose...-szepnęłam .
-Draco i Rose...-powiedział Lucjusz, głaskając córkę po głowie.
Mała wyglądała jak moja kopia z wyjątkiem szaroniebieskich oczu Lucjusza.
Ojciec wziął mała w objęcia i zaczął ją przytulać.
Gorsze było to co miało nadejść...
Voldemort razem z grupą śmierciożerców zamieszkał w NASZYM domu.
Siedziałam cicho z Rose w podziemiach zastanawiając się kiedy to wszystko się skończy gdy weszła Narcyza.
-Hmmm....wiedziałam, że tak skończysz Mionko...A było zostać z moim Draconem...przynieś mi wodę...a właściwie to ty Helen...-powiedziała i weszła na górę.
Chwilę później wbiegł do mnie Lucjusz. -
-Wiedzą o Rose...mam ją zabić by udowodnić, że Cię nie kocham.
-Nie...błagam....proszę-lamentowałam gdy on zabierał Rose z kołyski.
Gwałtownie odwrócił się i wszedł do komnaty Helen.
-Pilnuj ją- rozkazał zabierając przy tym jej córkę z kołyski i dając mi ją do rąk.
-Nawet o tym nie myśl...oklumencja....jeśli chcesz uratować Rose.
Złapał Hermionę za ramię i wprowadził do salonu gdzie ucztowali śmierciożercy, pośrodku siedział Czarny Pan razem z Narcyzą i Draco.
-Crucio! -wydarł się Lucjusz.
Krzyknęłam głośno cały czas starając się myśleć, że zabił naszą córkę. Voldemort zaśmiał się widząc moją rozpacz.
-Tak dobrze Narcyzo...cieszę się, żę dbasz o krew.
Hermiona do końca dnia siedziała w podziemiach z Rose. Helen nie odzywała się do niej rozpaczając po śmierci córki. Wieczorem odwiedził ją Lucjusz.
-Kochanie- podał mi kawę i zapas rogalików.Rzuciłam się na stertę jedzenia a Lucjusz zajął się Rose.
-Co teraz będzie? Nie chcę tak żyć....
-Musimy...zniszczyć Czarnego Pana.
-Ale jak? Pomyślałam o Harrym, Georgu, Fredzie, Nevillu oraz innych, którzy zginęli.
-System najlepiej zniszczyć od środka.
-Nie możesz tak ryzykować Lucjuszu...
-Ale chcę! Robię do dla was- odłożył córkę do kołyski- Szybko spakujcie się.
Zrobiłam to co kazał, po czym deportowaliśmy się do Nory.
-Alohomora- szepnął
Na podłodze leżała Ginny.
-NIE!!! -z mojego gardła wydarł się krzyk.
-Nie patrz Mionko- przytulił mnie i zasłonił widok martwej przyjaciółki.
Po policzku ciekła mi łza. Tyle lat wspólnie spędzonych. Ginny była taką nieśmiałą, życzliwą i wrażliwą osobą. Dlaczego to akurat tacy ludzie odchodzą tak prędko. Niestety wojna potrzebuje ofiar. Lucjusz chwycił moją dłoń i deportowaliśmy się. Po chwili staliśmy na plaży przed Muszelką. Zapukał do drzwi, które odtworzyła Fleur.
- Hermiona. Tak miło mi cię widzieć- ucałowała mnie w oba policzka- Uważaj! - już wyciągała różdżkę gdy...
-On jest ze mną- na twarzy Fleur malowało się zdziwienie.
-Wejdźcie- otworzyła szerzej drzwi i wpakowaliśmy się do środka.
Lucjusz wyjaśnił całą sytuację Fleur, która zgodziła się mnie chronić.
-Zajmiesz się na chwilę Rose?
-Tak, z chęcią. Uwielbiam maluszki.
Ujęła dziewczynkę i przytuliła ją. Ukochany złapał mnie za rękę i zaprowadził nad brzeg.
-Pamiętasz naszą pierwszą noc na plaży?
Przytaknęłam a on ukląkł i rzekł:
-Nie wiem czy przeżyje, ale chcę to zrobić...Hermiono wyjdziesz za mnie?
-Ja?- wydusiłam.
-Tak, jesteś kobietą mego życia.
-Lucjuszu...TAK.
Wyciągnął pierścionek z diamentem i założył go na mojego palca.
-Żegnaj Mionko, ucałuj Rose i uważajcie na siebie- pocałował mnie i deportował się do zamku.

                                                                         ***
-Zjedz coś moja droga.
-Fleur, nie chciałam siedzieć ci na głowie.
-Cieszę się, ze tiu jesteś. Mieszkanie samemu jest nudne. Rose to takie pocieszne dziecko.Wzięłam córkę na ręce i położyłam na piasku.
-Zobacz Rose, jaka śliczna babeczka.
-Babecka, sliczna babecka, babecka.
Wojna trwała już pół roku. Co jakiś czas czytałam w ,,Proroku'' o zdradzie kolejnych śmierciożerców. Ministerstwo cieszyło się z takiego rozwoju sytuacji.
-Fleur... mam prośbę...
-Tia...?
-Zaopiekujesz się Rose, jeśli zginę?
Nie mogłam bezczynnie siedzieć, gdy Lucjusz tam za mnie ginie.
-Żegnaj, moja droga.
-Nie żegnam się się, to zbyt trudne.
Gorąca łza spłynęła mi po policzku.Deportowałam się w sam środek bitwy.
-Crucio!
-Avada Kedavra!
-Drętwota!
Zaklęcia były wszędzie miotane.Ujrzałam Lucjusza walczącego z Voldemortem. Unikając zaklęć zakradłam się za kolumnę i szepnęłam:
-Expeliarmus.
Różdżka Voldemorta wyleciała w powietrze.
-Lucjuszu, łap- rzuciłam mu Czarną Różdżkę, którą złapałam.
-AVADA KEDAVRA! - ryknął Lucjusz.
Voldemort krzyknął i zamienił się w czarną chmurę.
-Curucio- jakiś śmierciożerca rzucił we mnie zaklęciem. Czułam jak gorący prąd trzepie moje ciało. Krzyczałam coś a Lucjusz niósł mnie na rękach. Płakałam bo ból był nie do wytrzymania. Paraliżował mnie. Chciałam już zasnąć, na zawsze.



5 komentarzy:

  1. Pierwsza część zdecydowanie lepsza... Nie dlatego, że nie lubię Lucmione tylko miałam wrażenie, że ta część jest trochę na siłę. Wybacz jeśli Cię uraziłam ;) Czekam na świąteczne Dramione, na pewno będzie cudowne!

    ~G

    OdpowiedzUsuń
  2. Dziękuję, oczywiście, że mnie nie uraziłaś. Mam nadzieję, że ostatnia część Ci się bardziej spodoba.

    OdpowiedzUsuń
  3. Nie wiem czemu dziecko półkrwi ma być gorsze od szlamy, ale ok. Zawsze wiedziałam, że Narcyza to suka i tu się to tylko potwierdziło. Miniaturka była całkiem niezła, teraz czekam na happy end :) Chyba pierwszy raz polubiłam Fleur, brawo dla Ciebie :D
    Pozdrawiam i weny życzę :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuje bardzo. Lucmione cały czas niestety niedokończone ale już niedługo postaram się je dodać. Cieszę się, że Ci się podoba. :)

      Pozdrawiam / Veritaserum

      Usuń
  4. Świetne !! I radzę szybki dodać 3 cześć albo potraktuje Cie jakim zaklęciem haha ;) boskie dodawaj szybko czekam !!!

    OdpowiedzUsuń