'Wszystkie odcienie
Draco'
Prolog
Prolog
Witajcie!
Mam dla was opowiadanie. Podejrzewam, że coś koło 15-20 rozdziałów. Nie
obiecuje, że będą dodawane regularnie, ale postaram się o to. Nie ukrywam
również, że może się później pojawić parę scen 18+, nie będą to brutalne sceny,
ale wolę uprzedzić o tym. A tym czasem trzymajcie się, zapraszam. ~Veritaserum
Czarny Mercedes zaparkował na krawężniku przed cukiernią. Przy
oknie siedziała piękna brunetka, pracowała na laptopie i popijała poranną kawę,
którą zagryzała jeszcze ciepłym rogalikiem.Mężczyzna przyjrzał się nieświadomej
obserwatora kobiecie.O tak, długie nogi, zgrabne pośladki (widać, że chodzi na
siłownię, przy mnie trzeba mieć dobrą kondycję, żeby nadążyć za mną), kaskada
brązowych loków, duże oczy i usta ( o tak duże usta, i te wargi mmmm...co ona
tymi ustami mogłaby zrobić). Mógł mieć każdą, pragnął jej, pragnął jej ciała,
jej pożądania, zobaczyć ją nagą, pieprzyć ją. Ten rudy przydupas Ron dosiadł
się do stolika, pocałował ją w policzek. Nie, to nie możliwe. Zresztą i tak
zostawi go dla mnie. Uchylił kawałek szyby, tak żeby było widać tylko kawałek blond
czupryny i złote Ray Bany. O tak..ona będzie moja...
-Henry proszę zadzwoń do Elizabeth żeby
odwołała dzisiejsze spotkania. Mam ważną sprawę do załatwienia.
-Tak jest proszę pana. Czy coś jeszcze?
-Zaczekaj na mnie.
Blondyn wkroczył pewnym krokiem do
kawiarenki, rudego nie ma, pewnie poszedł do łazienki. Dosiadł się do stolika,
brunetka spojrzała na niego znad laptopa.
-Przepraszam, ale tu jest zajęte-
wyjąkała, wyraźnie zaskoczona urodą gościa.
-Ja tylko na chwilkę Hermiono.
-Znamy się?- policzki jej się
zaczerwieniły, źrenice rozszerzyły, zacisnęła pięści. Dobry znak.
-Spotkajmy się w Le Gavroche. Potrzebuje
ludzi takich jak ty do pracy - ale nie takiej jak myślisz piękna-pewnie jakąś
już masz, ale sowicie Ci wszystko wynagrodzę.
-Ja tak, chętnie...znaczy...Oczywiście.
Może jutro?
-Jutro o szesnastej. Wyślę po Ciebie
Henrego. Gdzie mieszkasz?
-Przy Stamford.
-Wspaniale- wyjął czarnego iPhona, i
wpisał w notatki ulicę.
Hermiona ciężko oddychała, czyżby jej się podobał? Położył na stolik wizytówkę i bez słowa wyszedł.
Hermiona ciężko oddychała, czyżby jej się podobał? Położył na stolik wizytówkę i bez słowa wyszedł.
***
Hermiona
Poranna kawa w Starbucks, idealne
rozpoczęcie dnia. Cholera, durny laptop znów się zawiesił. Kolejny dzień
przeszukuję oferty pracy.
-Hermiona- Ron, jej przyjaciel dosiadł się
do stolika.- co słychać?
-Ehh... nadal nic. A u Ciebie?
-Będzie źle, jeśli zaraz nie skoczę do
kibelka.
Wywróciłam oczami, cholera, jaki on
przystojny, dosiadł się...zaraz dostanę palpitacji. Co za ciało...
-Przepraszam, ale tu jest zajęte-
wyjąkałam, zaskoczona tym przystojnym blondynem.
-Ja tylko na chwilkę Hermiono.
-Znamy się- poczułam jak robi mi się gorąco.
-Spotkajmy się w Le Gavroche. Potrzebuje
ludzi takich jak ty do pracy - w życiu się nie wypłacę za kolację tam-pewnie
jakąś już masz, ale sowicie Ci wszystko wynagrodzę.
-Ja tak, chętnie...znaczy...Oczywiście.
Może jutro?- jąkam się jak głupia, ale wreszcie znajdę pracę, i to u takiego
ciacha!
-Jutro o szesnastej. Wyślę po Ciebie
Henrego. -ma szofera-Gdzie mieszkasz?
-Przy Stamford.
-Wspaniale- wyjął czarnego iPhona,
wystukał coś, położył wizytówkę na stole i bez słowa wyszedł.
Treść zaskoczyła mnie bardziej niż gość:
Draco Malfoy
Malfoy Organization Holding
290-783-213