Witam wszystkich ;* Miniaturka dzień wcześniej.Mam
nadzieję,że się spodoba.Wena jakoś mi nie dopisała ale coś tam jest. ~Silencio
„W zdrowiu w chorobie ”
Hermiona Granger spacerowała ulicami Londynu.Już nie była
Panną-Wiem-To-Wszystko,jak za czasów Hogwartu.Strasznie się zmieniła.Dawna
burza włosów układała się w śliczne loki a jej zęby były białe i proste.Nabrała
również kobiecych kształtów.Niejeden mężczyzna się za nią oglądał,ale ona nie
potrzebowała miłości.Nie chciała znów cierpieć.Ktoś już ją wystarczająco
skrzywdził.A tą osobą był nie kto inny,jak Ronald Weasley.Mianowicie trzy lata
temu rzucił ją gdy dowiedział się,że zostaną rodzicami.Gryfonka załamała się i
poroniła.Od tamtego czasu Hermiona z nikim się nie wiązała.Zamknęła się w sobie
i odcięła od świata.Jedyne co ją tutaj trzymało to praca w bibliotece i
przyjaciele.Blaise i Ginny zawsze byli dla niej wsparciem a od pewnego czasu
nawet Draco.Z arystokratycznej,tlenionej fretki wyrósł wysoki,dobrze
zbudowany,przystojny mężczyzna.Zmienił równiez swoje poglądy na temat czystości
krwi.Jest naprawdę dużym oparciem dla Hermiony,zawsze może na niego liczyć.
***
Dziewczyna właśnie doszła do biblioteki,w której
pracowała.Uwielbia to miejsce.Cóż się dziwić skoro było tam mnóstwo
książek,które Hermiona tak bardzo kocha.Czas bardzo szybko jej dziś minął.Nim
się obejrzała ostatnia dziewczynka przyszła wypożyczyć książkę.Gdy zamykała
bibliotekę poczuła,że ktoś za nią stoi.Obróciła się i zobaczyła wielki bukiet
czerwonych róż.
-Część piękna-Malfoy wychylił się zza kwiatów-To dla ciebie.
-Draco,nie musiałeś-odebrała bukiet i cmoknęła chłopaka w
policzek.On z kolei objął ją w talii co jej zupełnie nie przeszkadzało.
-To co dzisiaj robimy?Teatr,kino czy może jakaś impreza?
-Może kino?Grają naprawdę dobrą komedię.
-Nie ma problemu ale pod jednym warunkiem.Po filmie idziemy
do mnie.
-No niech ci będzie.
***
Właśnie tak mijały dni Draco i Hermionie.On zawsze
przychodził po nią po pracy i razem spędzali czas.Musicie wiedzieć,że blondyn
już kilkakrotnie proponował gryfonce aby zostali parą.Idealnie się
dogadywali,wręcz rozumieli się bez słów ale za każdym razem dziewczyna
odmawiała.Tłumaczyła się,że jest jeszcze za wcześnie.Draconowi bardzo zależało
na Hermionie,dlatego nie poddawał się i próbował dalej.Zauważył,że ostatnio
brunetka jakoś dziwnie się zachowuje.Jest przygnębiona i smutna co go bardzo
martwiło.Próbował z nią porozmawiać i pocieszyć ale bez skutku.
***
-Hermiona?Hej to ja Draco.Dzwonię spytać czy dzisiejsza
kolacja jest aktualna?
-Przepraszam cię bardzo,ale chyba nie dam rady.Strasznie źle
się czuje-ledwo co powiedziała krztusząc się.Wiedziała,że zrobi przykrość
ślizgonowi,ale nie była w stanie ruszyć się z łóżka.
-No...to nie brzmi najlepiej.W takim razie zaraz u
ciebie będę.
Dziewczyna nawet nie zdążyła zaprotestować bo chłopak się
rozłączył.Po 10 minutach trzasnęło i pojawił się Draco.
-Jejj...nie wyglądasz za dobrze-przyznał po czym podszedł do
Hermiony i dotknął jej czoła.-Skarbie,masz gorączkę i to wysoką.Poczekaj tu
chwilkę,zrobię ci herbatki.I nie waż sie wychodzić z łóżka,musisz się wygrzać.
-Draco,dziękuję,że tu przy mnie jesteś.Nie wiem co bym bez
ciebie zrobiła.
-To drobiazg-pocałował ją w czoło i poszedł do kuchni.
Hermiona nigdy nie okazywała mu uczuć tak jak powinna.Nie
potrafiła.Wiedziała,że będzie cierpiał jeszcze bardziej niż ona.Ale z drugiej
strony on zasługuje na szczerość.
Blondyn z dwoma kubkami napoju wsunął się obok gryfonki pod
pierzynkę i podał jej herbatę.
-Draco możemy porozmawiać,ale tak szczerze ?
-No jasne a o czym ?
-O nas.Posłuchaj to nie tak,że nic do ciebie nie
czuję.Jesteś mi bardzo bliską osobą,ale nie chcę żebyś później cierpiał czy
żałował.
-Kochanie ja nie...
-Pozwól mi dokończyć.Kiedy to wszystko się skończy,kiedy
mnie już nie będzie chcę,żebyś nie wracał do przeszłości.Ułożysz sobie życie i
będziesz szczęśliwy.Możesz mi to obiecać ?
-Hermiona,ty masz naprawdę wysoką temperaturę.Napij się i
prześpij.Gorączka nie będzie cię tak męczyła i szybciej spadnie-w głosie
Malfoy'a można było wyczuć troskę i strach.Gryfonka musiała mieć bardzo wysoką
gorączkę skoro zaczęła gadać takie farmazony.Dziewczyna nawet nie zauważyła,że
Draco dolał jej do herbaty eliksir słodkiego snu.Chłopak przez cały czas przy
niej siedział.Bardzo się o nią martwił,ponieważ była dla niego wyjątkową
osobą.W środku nocy przebudziła się.
-Draco?Co ty tutaj robisz ?-powiedziała zaspanym
głosem,jednak po chwili wszystko sobie przypomniała-A no tak...Która godzina ?
-Przed trzecią-blondyn próbował zapanować na opadającymi
powiekami-I jak się czujesz ?
-Już lepiej,ale za to ty nie wyglądasz za dobrze.W tej
chwili masz wrócić do siebie i się natychmiast położyć-mimo tego,że była chora
jej głos nadal brzmiał ostro i stanowczo.
-Zostanę z tobą na wszelki wypadek-zaoferował Draco.
-Naprawdę nie ma takiej potrzeby-zapewniała dziewczyna
-No dobrze,ale jakby coś się działo to dzwoń,dobrze?
-Obiecuję-ślizgon na pożegnanie pocałował Hermionę i
deportował się do siebie.
***
-Ginny???Czy ty płaczesz?...Uspokój się i powiedz jeszcze
raz tylko wolniej.....Co?Hermiona w szpitalu?.....Nic się nie martw,już tam
jadę.
Przez całą drogę do św.Munga obwiniał się o to,że nie został
z nią na noc.Może takto nie trafiłaby do szpitala.Jego głowę zaprzątało 1000
myśli.Jeżeli to coś poważnego?Nigdy by sobie tego nie wybaczył.Co jeżeli
skrzywdził osobę najbliższą jego sercu?
***
-Hermiona,skarbie co się stało?-wpadł do sali,w której
leżała panna Granger.
-Draco-powiedziała ledwo słyszalnym głosem-To moje ostatnie
tygodnie.
-O czym ty mówisz ?
-Mówię,że od roku mam raka,Pogorszyło mi się.To są moje
ostatnie dni życia.Draco ja umieram-powiedziała a łzy spłynęły jej po policzku.
-Mionka,to nie może być prawda!Nie,nie...to są jakieś
żarty-blondyn nie mógł uwierzyć,że już za niedługo kobieta,którą kocha zniknie
z jego życia-Dlaczego nie powiedziałaś mi wcześniej?
-Ja...ja się bałam,że ty mnie zostawisz i zostanę z tym
wszystkim sama-powiedziała spuszczając głowę.Było jej głupio,że tak osądziła
chłopaka.
-Kochanie nigdy bym cię nie zostawił i nie
zostawię-powiedział przytulając ją do siebie-Zrobię wszystko,żeby cię z tego
wyciągnąć.
***
Przez kolejny tydzień Draco codziennie przychodził do
Hermiony i siedział przy niej całymi dniami.Robił wszystko,żeby ten czas jej
umilić.Załatwił jej nawet osobną salę w św.Mugu,aby mogła czuć się
swobodnie.Rano przychodziła do niej Ginny,która jako jedyna od samego początku
wiedziała o chorobie.Popołudniu Malfoy zmieniał się z Rudą i siedział z
gryfonką do późnego wieczora.Tak wyglądał każdy dzień Hermiony od przyjazdu do
szpitala.Minęły dwa tygodnie a brunetka czuła się coraz
gorzej.Schudła,zmizerniała i nie miała na nic ani siły,ani ochoty.
***
-Kochanie,już jestem-wparował rozpromieniony Draco-mam dobre
wiadomości.Jutro przyjedzie do ciebie specjalista z Japonii.
Hermiona pokiwała głową.Chłopak spodziewał się innej
reakcji.Podszedł i złapał ją za rękę.
-Hermi,słyszysz?Jest jeszcze szansa.Wyzdrowiejesz i już
zawsze będziemy razem.
-Draco...jest za późno-powiedziała jak przez mgłę-To jest
koniec.Nic nie możesz już zrobić.Jedną nogą jestem już tam,na górze.
-Hermiona miałaś wyzdrowieć.Miałaś zostać moją żoną,urodzić
gromadkę ślicznych dzieci,mieliśmy się razem zestarzeć...-mówił a łzy kapały mu
na zieloną koszulę
-Czy...czy ty naprawdę chciałeś założyć ze mną rodzinę?
-Oczywiście,że tak,ponieważ cię kocham!
Po tych słowach dłoń Hermiony opadła bezwładnie na łóżko a
powieki delikatnie zamknęły się.Właśnie w tym momencie Hermiona Granger odeszła
z tego świata już na zawsze.Pomimo,iż spotkało ją w życiu wiele złych rzeczy
odeszła w szczęściu,ponieważ była przy niej osoba bliska jej sercu.
***
Draco Malfoy po śmierci ukochanej kompletnie się
załamał.Parę dni po pogrzebie Draco popełnił samobójstwo.Bez Hermiony jego
życie nie miało sensu.To ona była całym jego światem a odchodząc zabrała go ze
sobą.Czy w zdrowiu,czy w chorobie już zawsze będą razem.....
Piękna! Aż się wzruszyłam :( Podoba mi się, że nie jest to takie typowe Dramione tylko subtelniejsza wersja. Bardzo mnie poruszyłaś... Aż muszę sobie nad tym pomyśleć ._.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
~Ginny
Dziękuję ;) Starałam się
OdpowiedzUsuńNie wiem co napisać.
OdpowiedzUsuńJedna z piękniejszych miniaturek jakie czytałam.
Bardzo możliwe, że zareagowałam płaczem, bo taka sama historia jak tu przydarzyła się mojej kuzynce. Ale, to .. wzruszyłam się.
Nie wiem co napisać.
Poruszona,
Lupi♥
PS. Czemu taka krótka? ::<
Nawet nie wiesz jaką radość sprawiłaś mi tym komentarzem :)
OdpowiedzUsuńJest mi przykro z powodu Twojej kuzynki... :c
Spróbuję pisać dłuższe miniaturki ;)
Śliczna i wzruszająca :*
OdpowiedzUsuńLuna
Dziękuję,bardzo mi miło :*
UsuńMionka ;-; płaczę.
OdpowiedzUsuńPiękne. Chyba każda z nas chciałaby mieć takiego mężczyzne, nieprawdaż?
Miniaturka wzruszająca. Krótka, ale treściwa. Życze Weny, i czekam na następne!
-Koleżanka od Lucjusza i Cyzi xD
Jej ;* Bardzo się cieszę,że Ci się podoba.Z niecierpliwością czekam na Twoją ;*
OdpowiedzUsuńO Merlinie... ale deprecha! Po przeczytaniu tego, to nic tylko zakopać się pod koc i wyć. Przypomniała mi się "Szkoła uczuć"... Naprawdę wole Happy Endy :) W każdym razie miniaturka ciekawa i emocjonalna - plus :)
OdpowiedzUsuń